Dramat w Jeżewie: Wilki zmasakrowały stado owiec. Mieszkańcy żyją w strachu

Dramat w Jeżewie: Wilki zmasakrowały stado owiec. Mieszkańcy żyją w strachu

Wstrząsające wydarzenia rozegrały się w gospodarstwie Daniela Studzińskiego w Jeżewie (gmina Łabiszyn, woj. kujawsko-pomorskie). W nocy do hali, w której przebywało stado owiec, wtargnęły dzikie zwierzęta – najprawdopodobniej wilki lub ich hybrydy z psami. Efektem ich ataku była prawdziwa rzeź: 27 owiec nie przeżyło, a kolejne 60 zostało poważnie rannych.


fot. z archiwum Daniela Studzińskiego

To był koszmar. Zwierzęta miały połamane nogi, rany kąsane, niektóre z nich zmarły ze strachu. Część owiec tak się bała, że wciskały się w kąty hali i dusiły nawzajem.

Pan Daniel prowadzi rodzinne gospodarstwo od lat, kontynuując tradycję przekazywaną z pokolenia na pokolenie. W jego stadzie znajduje się m.in. rzadka rasa merynosa polskiego – jedna z najcenniejszych w kraju. Spośród zaledwie 600 sztuk w Polsce aż 180 przebywało właśnie w tym gospodarstwie. Łącznie stado liczyło około 400 owiec, w tym ciężarnych samic.

Do tragedii doszło nocą, a właściciel odkrył dramatyczny obraz dopiero nad ranem, podczas codziennej kontroli inwentarza. Zwierzęta, które przeżyły, natychmiast poddano leczeniu. Rodzina Studzińskich zabezpieczyła gospodarstwo – zamontowano elektryczne pastuchy, fladry i inne odstraszacze, a także hałasowano nocą. Mimo tych środków, drapieżniki nie zniknęły.

fot. z archiwum Daniela Studzińskiego

Zagrożenie nie minęło

Kolejnej nocy drapieżniki wróciły i zagryzły kolejne cztery jagnięta. Łączne straty wynoszą  27 owiec.

– Zwierzę nadal przychodzi. Próbuje przedostać się przez fladry i pastucha. Jest codziennie o zmierzchu lub w nocy – relacjonuje nam Lidia Studzińska.

Ataki zaniepokoiły nie tylko gospodarzy, ale i całą lokalną społeczność. Mieszkańcy Jeżewa obawiają się o swoje zwierzęta, ale przede wszystkim o bezpieczeństwo swoich rodzin.

– Nie boją się światła na podwórku. Czują się jak u siebie. My też hodujemy bydło – mówi jeden z mieszkańców. – Zabezpieczyliśmy nasze gospodarstwo podwójnym drutem kolczastym, ale żyjemy w ciągłym napięciu.

– Boimy się o dzieci. Mamy niedaleko plac zabaw, a latem przyjeżdżają do nas wnuki. Jak tak dalej pójdzie, lato spędzimy w strachu – dodaje inna mieszkanka wsi.

fot. z archiwum Daniela Studzińskiego

Wilki pod ochroną, mieszkańcy bezradni

Z relacji wynika, że zwierzęta mogą mieć legowiska w pobliskim lesie, oddalonym o zaledwie kilometr od gospodarstwa. Fotopułapka zamontowana na terenie jednej z posesji uchwyciła jednego osobnika, ale znalezione ślady sugerują, że mogła to być cała wataha.

Niestety, lokalni myśliwi nie mogą zareagować – wilk w Polsce objęty jest ochroną gatunkową. Nie ma możliwości ich odstrzału ani nawet działań odstraszających, które mogłyby pomóc w zapewnieniu bezpieczeństwa.

Sytuacja stawia lokalne społeczności w dramatycznym położeniu – bezbronni wobec coraz częstszych ataków dzikich drapieżników, mieszkańcy domagają się szybkiej reakcji władz i zmiany przepisów, które pozwoliłyby im ochronić swoje życie, dobytek i gospodarstwa.

(red)

Materiał informacyjny

Maciuś_marzec 25
Image
Wydawca
GONIEC PAŁUCKI
Małgorzata Brzykca
Adres
ul. Żytnia 4/18
88 - 400 Żnin